wtorek, 15 stycznia 2013

azjatyckie plany

No i nadszedł nowy rok. Ubiegły był wspaniały. Czas który spędziłam na podróżowaniu, był zdecydowanie najlepszym w moim życiu. W tym roku nie planuję zwalniać. Pora zacząć myśleć, jak tu nabroić w 2013

Jeśli wszystko dobrze pójdzie, za pół roku będę wolną kobietą z dyplomem magistra filologii polskiej. Zamierzam kupić bilet w jedną stronę i wsiąść w pierwszy samolot na wschód.

Plan jest następujący: W marcu zaczynam rozglądać się za tanimi biletami lotniczymi. Cel jest niesprecyzowany. Z doświadczenia wiem, że najtańsze bilety można dostać do Pekinu, Bangkoku lub Indii i na takie będę polować. Plany podróży też otwarte. Nie chcę się spieszyć, nie chcę nigdzie pędzić. Planuję wrócić do Chin i przejechać je dość uważnie, zagubić się w Azji południowo-wschodniej (Wietnam, Laos, Kambodża, Birma, Tajlandia) lub bardziej na zachód - zapuścić się do Indii, Bangladeszu, Nepalu i na Sri Lankę. 
w takich warunkach pracować można 

Nie zamierzam się spieszyć. Myślę, że mogę zostać w Azji miesiące, może pół roku, może rok. Być może przyjdzie gdzieś osiąść na kilka miesięcy w celach zarobienia jakichś pieniędzy. Oczekiwania finansowe: maksymalnie 80zł dziennie. Noclegi: hostele, tanie hotele, coutchsurfing. Zamierzam kilka godzin dziennie poświęcać na pracę przy komputerze, przez co podróżowanie może być trochę opóźniane, ale też daje to okazję na większe posmakowanie każdego miejsca po kolei.


Tęsknię za Azją. Ta kobieta jest prawdziwie fascynująca. Jej różnorodność przyprawia o zawrót głowy: zabytki, nowoczesne metropolie, góry, dżungle, rzeki, wyspy, oceany, kuchnie, zapachy i zupełnie nieznany nam tryb życia autochtonów. Mimo, że trzeba zapłacić za bilet lotniczy, to dziennie da się przeżyć za znacznie mniej niż gdziekolwiek w Europie.

Z zapałem czytam blogi podróżnicze, przeglądam portale i wbijam szpilki w wirtualną mapę miejsc do odkrycia. Muszę tam wrócić. Jak najszybciej. 

I tym razem nie mogę sobie pozwolić na lenistwo. Zeszłoroczna podróż, a zwłaszcza tegoroczne przywoływanie wspomnień wiele mnie nauczyły. Na pewno muszę więcej pisać - wezmę netbooka i będę się starać pisać na bieżąco. No i więcej zdjęć. Zdecydowanie więcej! Wszystkiego: ludzi, jedzenia, warunków mieszkalnych. Brakuje mi dokumentacji z zeszłego roku. Wspomnienia się zacierają, zdjęcia by zostały.

Dodatkowo chcę wam powiedzieć, że wyprzedaję swoją biblioteczkę (w celu zbierania pieniędzy na Azję, oczywiście). Zapraszam na allegro i do ewentualnych zakupów: http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=2089293. Kupując książkę pomyślcie, że właśnie zafundowaliście tej dziewczynie pół dnia spełniania marzeń. Miło, prawda :)








1 komentarz:

  1. Trzymam kciuki za każdy dzień planowania podróży i za każdy dzień podróży-podróży. Może sie kiedyś umówimy na azjatyckie piffko? :)

    OdpowiedzUsuń